- Film jest wstrząsający, jednak jest to rzeczywistość śmiertelnych wypadków. Wierzymy mocno, że ten materiał w jakiś sposób dotrze do innych motocyklistów, którzy zastanowią się czy ich jazda jest bezpieczna. Wiem, że publikacja tego filmu może podzielić opinię publiczną, mimo to wspólnie z rodziną zmarłego postanowiliśmy opublikować te nagranie
- tłumaczy Główny Inspektor Policji w Norfolk, Chris Spinks.
Oczywiście znalazło się sto pinidzisiąt milionów mądralińskich z internetów, którzy rzeczywistość komentują w trollerskich szpileczkach:
"nie nawidziecie NAS tylko za co ??? że mamy pasję ?? I się nie boimy"
"co za debil jechał tym samochodem"
"Selekcja naturalna zadziałała"
"Dobrze więcej takich może coś trafi do tych idiotów drogowych"
Prawda jest taka, że szkoda obu człowiekòw.
Tego w tym samochodzie co go walnął i tego co walnął w samochód i nie żyje.
Człowieki na moturach ponosi czasami fantazja odkręconej manety i na drodze publicznej oczekują, że uczestnikami ruchu będą wyłącznie asy refleksu i jazdy. To błąd, bo jeździ też tysiące świeżaków z prawkiem datowanym na ostatni czwartek.
Człowieki w auto-konserwach z fotelami w welurze albo skórze, z klimką i radyjkiem, komóreczką i pomadeczką czasami zapominają, że już wyszli z domu, jadą i trzebaby choć trochę się skoncentrowieć.
Recepta jest jedna - reflex intelektualny pre factum. Kiedy wsiadam na motur, nie zapitalam, bo po drogach jeżdzą ignoranci i głąby ze slow motion. Kiedy jadę autem, patrzę w lustra dwa razy, bo po drogach jeżdżą też kozaki na moto w opcji adidaski+paka szesdziesiat w miescie. Myslenie post factum moze byc zbyt pozne.
Jako motocyklista powiem, ze błąd popełnił motocyklista. Manetka odkrecona za bardzo nie wybacza błędów - niczyich i spornych szczególnie.
Bezpiecznego życzę wszystkim nam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz