wtorek, 15 marca 2016

Backpacker from Poland - ITALY SOLO - czyli jak pojechać samotnie do Włoch

Cześć,

jeśli masz odłożonych kilka stów, znasz angielski na poziomie komunikatywnych i masz parę dni wolnego – dysponujesz wszystkim by zwiedzać Włochy solo.

Samodzielna podróży wydaje Ci się przerażająca?
Relax, Italia nikogo nie zostawia samemu sobie.
Serio, serio.

Podczas swojej pierwszej podróży solowej, poznałem kilkadziesiąt osób z całego świata.
Marię Jesus z Chile, Storrie z USA, Ericę z Kanady, Aurelie ze Szwajcarii, Fredricka z Singapuru, Suzi z Niemiec... to tylko niektóre osoby, z którymi tak naprawdę zachowałem kontakt po wyjeździe.
Drugą połowę tylko w pamięci i na kilku fotach – zioma z Indii, koleżkę o imieniu Jose pochodzącego z Ekwadoru, ale zamieszkałego we Francji, faceta z Nowej Zelandii który przyleciał do Włoch na wymianę (hodowca owiec!), zamkniętą w sobie Japonkę. Wszyscy oni jeździli po Włoszech SOLO !
Nie przesadzam.

Zaufaj mi. Spakuj lekki plecak wskakuj do tanich linii i zdobywaj znajomości i poznawaj inny kraj.
Będzie niedrogo, bezpiecznie, bez opcji na totalną samotność, skosztujesz przygody.


TRANSPORT DO WŁOCH
Samolot będzie najtańszy i najszybszy.
Wizzair i Ryanair mają bogatą siatkę połączeń z Polski.
Od wiosny do jesieni w kraju jest ciepło, więc śmiało można polecieć z małym bagażem podręcznym.

Przede wszystkim szukaj taniego połączenia do Włoch kontynentalnych.
Okazja na podróż na jakąś wyspę może się pojawić, ale z takiej wyspy trudno uciec w jakieś inne miejscówki, bo promy nie są najtańsze.
Zatem gdziekolwiek na wielki but.

Powrót zaplanuj na kilka dni później, najlepiej z innego lotniska, niż to na które polecisz.
Zmotywuje Cię to do zwiedzania kraju i zmian miejsca pobytu.

Moja kombinacja połączenia była taka:
Gdańsk – Piza (170 PLN RYAN)
Samolot powrotny Rzym Ciampino – Gdańsk ok. tygodnia później od wylotu.  (200 PLN RYAN)

Jeśli nie mieszkasz w mieście dobrze skomunikowanym lotniczo z Włochami – nic straconego – jedź stopem albo BLABLACAR-em do miasta wylotu.


AKOMODACJA
Na pierwszy nocleg w Pizie znalazłem kimanie w hostelu zarezerwowanym przez internet jeszcze w Polsce.
Hostel wyguglałem po haśle: HOSTEL PISA i sprawdzałem ceny jak najtańszego hostelu z wolnymi miejscami.
Łóżko w pokoju 6-osobowym kosztuje średnio ok 10-20 EUR/noc
Czasami w cenę pokoju wliczone są śniadania.
W mieście docelowym było sporo hosteli, do których można było dotrzeć z buta z lotniska w przeciągu kwadransu.

Wieczorem należy pojawić się w hostelowej kawiarni.
Niektórzy hostelowicze czytają w takim miejscu książki, jedzą posiłki, inni poznają się nawzajem – generalnie wszyscy przesiadują we wspólnych salach wypoczynkowych.

Włoskie hostele mają zwykle wysoki standard – np. we Florencji były w hostelu: dyskoteka, restauracja, basen, sauna, kawiarnia, bilardownia.
Zwyczajowo można w każdym coś przetrącić i napić się miejscowego wina.
Tego ostatniego nie serwuje się jak u nas w wydaniu napełnionego w ćwierć wysokości wysokiego pokalu – Włosi leją wino co najmniej do połowy wysokości lampki albo w ogóle w opór.

W moim przypadku, już pierwszego wieczora od międzynarodowego towarzystwa dostałem kilka porad, co warto zobaczyć, gdzie warto pojechać, co jeść i gdzie :-)

Hostele mają dostęp do darmowego, szyfrowanego Wf-Fi oraz bardzo często oferują dostęp do stacjonarnego komputera.
Wystarczy ustalić dokąd chcemy jechać następnego dnia i zabukować w przeddzień jakiś nocleg.

TRANSPORT NA MIEJSCU
Moim celem podróży była przede wszystkim włoska prowincja.
Poruszałem się po kraju lokalnymi pociągami. 
Bilety można kupić w niskich cenach a siatka połączeń jest naprawdę imponująca.
Wszystko jest uproszczone, bo po kraju podróżują turyści z całego świata.
Mnie nigdy nie chciało się stawać w jakiejkolwiek kolejce do kasy biletowej, więc korzystałem z występujących wszędzie biletomatów.
Podchodzisz, wybierasz miejsce docelowe, godzinę odjazdu – biletomat pokazuje kilkanaście (kilkadziesiąt) możliwych połączeń.
Przy każdym jest podana cena i czas przejazdu.
Wybierasz który pociąg Ci pasuje, zbliżasz kartę płatniczą i automat wypluwa bilet.

Najtańsze są pociągi regionalne (często są to szynobusy).
Najdroższe Pendolino.
Największa spółka w kraju to TrenItalia.

Niemal na każdym dworcu jest informacja turystyczna.

Nie polecam maszerowania na azymut wzdłuż szos gminnych - w wielu miejscach we Włoszech nie ma czegoś takiego jak pobocze.
Dużo lepszym pomysłem jest auto-stop lub podróż lokalnymi busami.

ŻYWNOŚĆ
Włoskie jedzenie w ogóle jest ekstra, ale na miejscu to już istna petarda !

Przekąski podróżne:
Nawet na najmniejszych pipidówach jest jakieś coś z jedzeniem.
Włosi lubują się w swoich cieńko krojonych wędlinach oraz w kawie !

Niemal wszędzie można kupić Panini (po włosku dosłownie oznaczające "mały kawałek chleba") – czyli taką bułę na ciepło, prosto z opiekacza, zwykle z pyszną wędzoną wędliną.
Średni koszt to ok 3 EUR

Dodatkowo – wszędzie pij małe espresso – zwyczajowa cena to ok. 1 EUR  (w mniej popularnych miejscach - 0,8 EUR – w najdroższych 2 EUR)
To może zaskoczyć, ale nawet w małych kioskach stoją ekspresy do kawy z prawdziwego zdarzenia.
Zdaje się, że to taki włoski 'must have'.

Obiady
Oczywiście pizza i oczywiście pasta.
Jedzenie jest prostsze niż to znane u nas – składników nie ma tryliard i trudno o pizzę ze wszystkim.
W żadnym wypadku nie powinno się pytać o ketchup.
Pizzę warto okraszać lokalną oliwą – można się zaskoczyć jak pyszne potrafią być ich oliwy z rozmarynem czy czosnkiem.
Standardowo oliwę stawia się na środku stolików jak u nas sól, pieprz, ocet i maggi.
Pasta to kategoria jedzenia, dla której można by napisać pokaźną monografię i wielbiciele kulinariów pewno niejedno mogą na ten temat powiedzieć. Pozwolę sobie tylko na lakoniczny wtręt, że:
– każdy kształt makaronu ma swoją nazwę (farfalle – kokardki, penne – rurki itd).
I że podawane są od najprostszych - z pesto bazyliowym, paprykowym lub pomidorowym.
Po skomplikowane z różnymi typami mięs oraz w różnych kombinacjach owoców morza.

Napoje
Woda nadaje się do picia z kranu niemal wszędzie.
Standardem są źródełka publiczne.
Dba się o to, by woda była z czystych ujęć, bo latem to przecież naprawdę upalny kraj.

Wino
Warto kosztować różnych i do tego regionalnych.
Można spędzić cały urlop podróżując pomiędzy winnicami (dla wytrwałych).
Ja tego nie zrobiłem, ale wina kosztowałem w wielu miejscach – ceny lampki czasami są często równe z ceną małej butelki wody.


MIEJSCA
Włochy to oczywiście raj dla wielbicieli architektury i historii.
Odwiedziełem w mojej podróży m.in: Pizę, Florencję, Rzym, Neapol i kilkanaście mniejszych miast. 
Byłem w Muzeum Watykańskim i kilku pokaźniejszych kościołach.

Jednakowoż moim standardem jest zwiedzanie przede wszystkim miejsc naturalnych
Pozwolę sobie polecić dwa miejsca warte odwiedzenia:
Pieszą wycieczkę wybrzeżem Cinque Terre 

Wszystko tam jest płatne, ale i tak warto.
Na pięciu wzgórzach bezpośrednio graniczących z morzem znajdują się malownicze małe miejscowości (wpisane na listę  światowego dziedzictwa ludzkości Unesco).
Na jednym z nich jest ekstra hostel (często mocno obłożony, więc warto zabukować spanie z kilkudniowym wyprzedzeniem).

Drugie miejsce polecam amatorom totalnego odosobnienia od tłumnych miejsc turystycznych (opisywane z innej strony na niniejszym blogu).
Twierdza Sermoneta oraz pobliskiej mieścina o nazwie Bassiano.
W polskiej wikipedii na temat tego miejsca nie ma zbyt wielu informacji,
W miejscowości jest bardzo przyjazny hostel (dociekliwy znajdzie, bo jest tam tylko jeden).
Hostel jest w starym klasztorze, ceny są niższe niż wszędzie indziej, widoki z okien są po prostu kosmiczne. Okolice są mekką wielbicieli latania na paralotniach.

Z Sermonety warto pójść którąś z wytyczonych przez turystę wycieczek pieszych po okolicy (mapa na ścianie na przeciwko recepcji, brak przewodnika).
Polecam choćby dlatego, że po drodze można przepędzać dziko śpiące po krzakach konie i mieć czas wyłącznie dla siebie.


Jakiego miejsca unikać?
Neapolu.
Brudny i pełen cwaniaków czychających na siłowie wietrzenie portfeli samotnych turystów.
Sami włosi odradzają samotne podróże po tym mieście (uważam, że słusznie).


Jak się spakować

- Jeśli pomijasz wymagające wycieczki w Alpy lub Dolomity, zabierasz tyle co nic, o ile podróżujesz od wiosny do jesieni.
- Wygodne buty od których nie masz bąbli, będziesz dużo łazić.
- Dobre skarpety trekkingowe – ja kumam, że skarpetki poniżej kostki to wyglądają fancy... ale planujesz tydzień łazić i zwiedzać ( chyba że nie ).
- Jedne spodnie na siebie, drugie w plecak (albo odwrotnie, jedne warto by były krótkie)

- Olej śpiwór – wszystkie łóżka wynajmowane w hostelach są wyposażone w pościel - często samemu trzeba ją ubrać
- Polecam oddychającą bieliznę – łatwo to przeprać przy okazji branego prysznica i schnie diabelnie szybko. Moim zdaniem max dwie zmiany wystarczą.
- Japonki
- Nakrycie na głowę – arafatkę, bandanę, buff-kę – szczególnie jeśli wali słońcem

Uzupełnij kosmetyczkę o:
·         obcążki do paznokci – nożyczki skonfiskuje Ci obsługa lotniskowa ‘ze względów bezpieczeństwa’, zatem tylko nieinwazyjne, nawet tandeciarskie z jakiegoś targowiska obcinaczki J
·         przynajmniej dwie pary stoperów piankowych – nie tylko ze względu na możliwość dokooptowania do pokoju wspólnego jakiegoś chrapiącego towarzysza, ale także dlatego że okna są cieńkie a ulicami nad ranem lubią chodzić niezwykle głośni i nawaleni hiszpanie albo anglicy ;-)
·         kosmetyki o niskiej pojemności –mała pasta, mały gel pod prysznic etc – cokolwiek ma większą pojemność, nie zabieraj, lepiej kupić na miejscu z te same pieniądze co u nas

Poza tym standardowo, ładowarki, bateryjki, kamery i aparaty.

Grunt, żeby wszystko zmieściło się do małego plecaka w limitach samolotowej wycieczki.

Jedna babka w trakcie wycieczki po Włoszech podpowiedziała mi, że cokolwiek jest jej niepotrzebne w podróży, pakuje i odsyła najtańszą pocztą do domu.
Jak znudzi jej sie noszona co drugi/trzeci dzień bluzka, pakuje do koperty, odsyła do Kanady i kupuje sobie nową.

Daj znać czy się odważyłeś/łaś.