wtorek, 14 października 2014

Decentralizacja czy Centralizacja?





Aktualnie wszystkie kluczowe instytucje władzy w Polsce mają swoje główne siedziby w Warszawie.

Warszawa jest przy tym najdroższa w życiu i wynagrodzeniach.
Wszystko w Stolicy kosztuje ekstra - nieruchomości, kawa w knajpie, mleko, parking, hotel i przede wszystkim pracownik. Umówmy się, że tak musi być przy takim zagęszczeniu interesów.
Tylko czy potrzebnie w przypadku sektora publicznego?


Powiedzmy, że jest taki Kowalski, specjalista czy inny inspektor na dość sensownym stanowisku w którymś z organów centralnych.
Teoretycznie wiedzie życie dostatnie na Państwowym stołku.
Kowalski jest przyjezdny, jak większość w tym fachu.
Wykształcony w jakiejś Zielonej Górze, Rzeszowie czy innym Białymstoku.
Ma młodą żonę Jadźkę, która pracuje w sklepie.
Mają auto które się powoli sypie + plan żeby je wymienić na lepsze w najbliższych 3-5 latach.
Wynajmują mieszkanie w bloku na Żoliborzu/Mokotowie w bardzo przyzwoitym standardzie.
Chcieliby z Jadźką raz na dwa lata pojechać na all inclusive do Turcji w promocji last minute + raz do roku na narty lub mazury lub polskie morze na tydzień ze znajomymi po taniości.
Podsumujmy ich finanse.
On przynosi niecałe 3000 na rękę, ona 2000.

Wynajmują mieszkanie (2000 PLN), opłacają media z tv, telefonami i internetem (1000 PLN),
odkładają na wakacje (300 PLN) i lepsze auto (500 PLN), wydają na bilety miesięczne i paliwo (300 PLN), on chodzi na siłownię, ona na jogę (200 PLN). Nie stołują się knajpach.
Zostaje im 700 PLN na życie.
Przy dobrym układzie, wychodzą na zero z jedzeniem.
Czasami mniej odłożą na wakacje lub auto bo jemu buty się psują.
A gdzie romantyczna kolacja przy świecach, rodem z M jak Miłość, w wybornej restauracji ?
A gdzie kino lub teatr?
A kiedy dla niego lepsza marynarka do pracy za kilka stów, żeby nie wyglądać jak muciek za biurkiem?
Gdzie forsa na prezenty na gwiazdkę i urodziny?
Gdzie forsa na rower lub I-Pada dla jej chrześniaka na komunię?
A gdzie pieniądze na kolejnego polskiego obywatela?

Żadne wielkie halo to ich życie, prawda?


A w kraju bida! Na podwyżki w budżetówce marne szanse !
Zapomnij Kowalski - więcej Ci nie zapłacimy !!!!!
Kowalski drapie się w głowę - Idzie zmiana rządu - jakby mi ucięli z pensji, to co ja pocznę???

Mają rację, Ci co krzyczą i sam Kowalski też ma racje.

Bo z jednej strony, Kraju nie stać na dokładanie do pieca większych wynagrodzeń na administrację. Już wydajemy z budżetu za dużo pieniędzy.

Z drugiej strony, ludziom w kluczowych instytucjach kraju nie można płacić ZA MAŁO i oczekiwać, że będą wydajni, dostatecznie wykształceni do rangi stanowiska i wreszcie, zadowoleni.

Co można zrobić?
Skopiować model federalny naszych niemieckich sąsiadów.


Niemcy główne instytucje Państwowe mają porozmieszczane w miastach wielkości Wejherowa czy Piły. Zaledwie niewielki procent organów centralnych ma siedziby w Berlinie.
Serio.
Polecam pogrzebać w necie na ten temat.


Czy ma to sens Ekonomiczny,?
No jaha.
Prowincjonalne miejscowości dostają miejsca pracy na swoim terenie - co przyczynia się do atrakcyjności samej miejscowości i zwiększa szanse na rozwój.
Urząd dostaje ludzi wykształconych w swojej okolicy, w swoim mieście wojewódzkim - to na pewno dużo zdrowsze dla psychiki samego urzędnika mieszkać w takich warunkach, niż walnąć wszystko i wyjechać za chlebem do Warszawy.
Wynagrodzenia są oceniane jako bardzo dobre, bo w wartość nabywcza pieniądza jest wyższa.

Pytanie brzmi - czy Naprawdę musimy to wszystko kisić w Warszawie?
Może pora zapytać o zdanie mieszkańców Opola, Morąga, Zamościa, Grudziądza, Kalisza, Leszna, Łomży czy Lublina?

Czy miałoby sens Militarny takie przeniesienie z Warszawy?
Cholera, jak najbardziej.
Bo jak coś by walnęło w Warszawę, to jesteśmy kaput za jedną bombką.
A tak....



Czy ma to sens sam w sobie?
A kiedy niby mamy zamiar zacząć się reformować z myślą o przyszłości?

Specjaliści na prowincjach czekają na propozycję pracy.
Uniwersytety kształcą wyjezdnych.

Większość działań centralnych instytucji w tym kraju, dziś już nie potrzebuje mieć w tej naszej Stolicy siedziby. Skoro już inwestujemy miliardy w informatyzację urzędów, zacznijmy korzystać z jej dobrodziejstw.

Może nie wszystko na raz - ale na przykład z planem np. 20-letnim....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz