Generalnie myśl o poszukiwaniu skarbów zawsze mnie jarała.
Jarają mnie historie o tajemniczych tunelach, miastach podziemnych, grotołażenie, bunkro-zwiedzanie i tego typu aktywności.
Dlatemu bardzo lubię Geocaching.
Za wikipedią Geocaching to:
gra terenowa użytkowników odbiorników GPS, polegająca na poszukiwaniu tzw. skrytek (ang. geocache) uprzednio ukrytych przez innych uczestników zabawy. Ukrywane przeważnie w interesujących miejscach skrytki zawierają dziennik odwiedzin, do którego wpisują się kolejni znalazcy, a także drobne upominki na wymianę. Lokalizacja miejsca ukrycia skrytki przekazywana jest przez jej założyciela innym uczestnikom gry poprzez wprowadzenie współrzędnych geograficznych w jednej ze specjalnych internetowych baz danych, tzw. serwisów geocachingowych.
Jako, że rehabilituję trochę organizm po małym zakręcie zdrowotnym, dzisiejsze przedpołudnie spędziłem na powietrzu. Jednocześnie szukałem skrytek :)
Zabawa to jest przednia. Można głowę dotlenić. Po drodze łazi się na przykład po lasach, szosach, ścieżkach nieopodal rzek, przy jeziorach czy zacnym źródle wodnym - w tle wszystkiego koniska żrą trawoszcza, dzięcioły rąbią głowami w drzewa i woda rześko plumka :)
***
W trakcie wojaży odwiedziłem kilka miejsc, które mogą sprostać turystycznym aspiracjom jaraczy ognisk albo łapaczy rybów :)
Na koniec wycieczki zatrzymałem się przy tablicy upamiętniającej zwycięstwo Polski nad Zakonem Krzyżackim.
Dzień zakończyłem w Piaśnicy.
Pojechałem tam, by nie tyle wspominać straszliwe zbrodnie hitleryzmu, ile w duchu podziękować przodkom, za to że tak głośno wołali "Niech żyje Polska!".
Dzięki nim, kraj mamy doprawdy piękny.
Cześć Poległym.
zdjęcie z wodospadzikiem -byłem fotka jest również. Piękne lasy, się docenia w betonowej dżungli...
OdpowiedzUsuń